Skromnie o mnie

Moje zdjęcie
Cieszę się życiem i czerpie z niego ile się da. Moja dewizą życiową jest kolorowanie szarego świata :) bardzo lubię pić kawę w dobrym towarzystwie ;) Zapraszam do obejrzenia mojej kolekcji pocztówek.

Szukaj na tym blogu

środa, 29 marca 2017

Kot też człowiek

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego w wielu powieściach kryminalnych lub detektywistycznych występują koty?
Myślę, że tajemnica ta tkwi w kocich oczach. Mają w sobie sporo tajemniczości, a ich dokładna obserwacja jest bardzo trudna, ponieważ większość kotów zamyka oczy, gdy próbuje się w nie wpatrywać. Przypominają trochę odbicie płonącego krateru w jeziorze. Innym razem mogą przypominać oczy smoka. Na szczęście nie zabijają wzrokiem jak bazyliszek… chociaż bywa, że rozzłoszczone naszym zachowaniem, patrzą złowrogo. Tak naprawdę ich spojrzenie wiele mówi o obecnym nastroju zwierzęcia. Gdy są złe lub polują, źrenice mają powiększone. Gdy są zadowolone to mrużą spojrzenie, jakby chciały nam w ten sposób podziękować za jedzenie i głaskanie.

Wzrok kota jest zmysłem, który pobudza go do polowania, zobaczywszy coś, co szybko się porusza, zaczynają to ścigać, pomimo, że nie są jeszcze w stanie określić co to jest. Między innymi dlatego te łobuziaki łapią nas za bose stopy wystające spod kołdry. Również z tego powodu łapią światełko lasera czy rozwiązane sznurówki.
Osobiście często wpatruję się w oczy mojej kotki. Kiedy na to pozwala, nie mogę wyjść z podziwu, jak pięknie wyglądają.

Jedna z moich ulubionych pocztówek. Wysłana z Rzymu przez mojego brata. Mam wrażenie, jakby ten kot obserwował opanowane przez siebie Koloseum. Obraz przypomina też trochę scenę z Króla Lwa, gdy tata lew - Mufasa - mówi swojemu synowi - Simbie - że jako następca tronu przejmie posiadanie nad całą lwią ziemią :)



Ten kot wygląda jak sąsiadka monitorująca osiedle ;) Pocztówka przyszła z Grecji, gdzie podobny widok jest bardzo powszechny.

Szare, bure lub pstrokate,
wszystkie koty za pan brat,
mają drogi swe i płoty,
po prostu koci świat,
po prostu koci świat.


W literaturze spotkać można wiele książek o tematyce detektywistycznej lub kryminalnej, w których jakąś rolę odgrywa kot. Poniżej podaję kilka ciekawych pozycji, warto do nich zajrzeć.

„Kot, który się włączał i wyłączał” - Lilian Jackson Braun
Drużyna Koko, składająca się z rozgarniętego syjamskiego kota oraz Qwillerana, dziennikarza o sympatiai do rozwiązywania zagadek kryminalnych, powraca do gry, a wraz z nimi urocza kotka Yum Yum.
Jest to jedna z książek z serii autorstwa amerykańskiej pisarki. W 2008 roku wydano 30 tomów, w których opisywane są przygody dziennikarza Jamesa Qwillerana, który jest amatorskim detektywem. Razem z kocimi przyjaciółmi: kotką Yum Yum oraz syjamskim kotem Koko szuka rozwiązań zagadek kryminalnych. W tym wypadku cały zestaw ułożony według kolejności, tworzy koci wzór na grzbietach książki.

„Jaskółka, kot, róża, śmierć” - Håkan Nesser
To  jest dziewiąta, samodzielna część wielokrotnie nagradzanej serii Håkana Nessera o policjantach z fikcyjnego miasta Maardam. Związek między ofiarami jest niewielki. W momencie, gdy były komisarz Van Veeteren opuszcza pewny antykwariat i spotyka się twarzą w twarz z kolejnym pomocnikiem śmierci, odsłania pewną prawidłowość. Zabójstwa są wyraźnym odbiciem w świecie książek – Blake’a, Musila, Rilkego… Zaczyna przeczuwać, że morderca, z którym ma do czynienia jest wyjątkowy. Naprawdę wyjątkowy.

„Kot wśród gołębi” - Agatha Christie
W pawilonie sportowym elitarnej szkoły dla dziewczyn ktoś morduje nauczycielke gimnastyki. Wkrótce potem ginie następna osoba. Wydarzenia bada wywiad wojskowy, który podejrzewa, że tym czymś, czego poszukuje oprawca, są klejnoty szejka pewnego islamskiego państwa, który zginął w niepewnych okolicznościach. A jego kuzynka i niedoszła małżonka uczy się w szkole w Meadowbank... Klejnoty odnajduje młoda, czternastoletnia Julia i prosi o pomoc Herkulesa Poirota. Tymczasem pada następny trup, a księżniczka Shaista zostaje porwana...

poniedziałek, 20 marca 2017

Szwejk zaprasza do Sanoka

„Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było

Zwiedzając Sanok (Królewskie Wolne Miasto Sanok), miasto położone w województwie podkarpackim w dolinie Sanu, warto zajrzeć na ulicę 3 Maja. Po długich spacerach, Józef Szwejk zaprasza, by odpocząć na jego ławeczce. Można mu opowiedzieć o swoich spostrzeżeniach, a także pogłaskać po kolanie, tudzież po nosie, a jest on nie mały ;) Podobno przynosi szczęście… w postaci pieniężnej $$$

Ławeczka Józefa Szwejka w Sanoku stanowi fragment szlaku turystycznego "Śladami dobrego wojaka Szwejka". Upamiętnia postać z powieści  Jaroslava Haška. Symbolizuje związek Sanoka z dawną Monarchią Austro-Węgierską. 

Pomnik został oddany do użytku w czerwcu 2003 roku, a jej autorem był polski rzeźbiarz, Adam Przybysz. Na wprost ławeczki znajduje się brama węgierska z szyldem reprezentującym Hotel, w którym Józef Szwejk wypełniał misję odnalezienia porucznika Duba "na kanapce panny Elly" w pokoiku na pierwszym piętrze. Powieść miała również swoją ekranizację, w której główną rolę zagrał Rudolf Hrušínský. Czechosłowacka komedia opowiada, jak wojak Józef Szwejk, u którego stwierdzono wrodzony idiotyzm, trafia po raz kolejny do wojska. Jest człowiekiem poczciwym i gorliwym, a to doprowadza do wielu komicznych sytuacji.

Książka godna polecenia (link do pdf’a http://republikaczeska.republika.pl/index_pliki/pdws.pdf )
Tutaj kilka cytatów z niej zaczerpniętych:
  • Tutaj wisiał niegdyś obraz najjaśniejszego pana – ozwał się znów po chwili – akurat tam, gdzie teraz wisi lustro.
  • A tak, ma pan rację – odpowiedział Paliviec – wisiał tam, ale obsrywały go muchy, więc zaniosłem go na strych.

  • Bardzo mi przykro, ale w wojsku byłem poddany superarbitracji z powodu idiotyzmu i urzędowo zostałem przez nadzwyczajną komisję lekarską uznany za idiotę. Ja jestem idiota z urzędu.

  • Czy potrafiłby pan obliczyć przekrój kuli ziemskiej?
  • Nie umiałbym, proszę panów – odpowiedział Szwejk – ale i ja bym panom też mógł zadać zagadkę. Jest dom o trzech piętrach, każde piętro ma osiem okien. Na dachu są dwa dymniki i dwa kominy. Na każdym piętrze mieszkają dwaj lokatorzy. A teraz powiedzcie, panowie, którego roku umarła babka stróża?

  • Otom i ja – rzekł Szwejk wesoło. – Proszę o szklankę piwa. A gdzież pan Palivec? Czy też już w domu?
  • Zamiast odpowiedzi pani Palivcowa zaczęła płakać, wzdychać; każdym słowem wyrażała swoją rozpacz, akcentując osobliwie: - Dostał… dziesięć… lat… przed… tygodniem.
  • No, to już sobie tydzień odsiedział – rzekł Szwejk.

  • Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że wszystko jest w porządku, tylko kot jest gałgan i zeżarł kanarka.

  • Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że kota już pan nie ma. Zeżarł pastę do butów i pozwolił sobie zdechnąć. Wrzuciłem go do piwnicy, ale do sąsiedniej.

poniedziałek, 13 marca 2017

Turysta okiem wilka

🐺Kiedy byłem mały wilkiem podglądałem ludzi maszerujących po wyznaczonych szlakach. Grupy spacerujących były różne, od najmłodszych, prowadzonych przez rodziców (nawet niemowlaków na plecach), do starszych i emerytów, którym lekarze zalecali wychodzić godzinę dłużej oraz schodzić godzinę później, niż podany szacunkowo czas. 
Najweselej było w okolicy weekendu majowego, te tłumy studentów, cieszących się z nadchodzących juwenaliów. Tak, tak: "kto nie skacze ten z..." - śpiewałem razem z nimi. Szkoda, że zostawiają tyle pustych puszek lub butelek po piwie. Są brudne i mogą powodować pożary. 🚯 Tak jak niedopałki. Czasem miałem ochotę ostro pogonić palaczy! W Bieszczadzkim Parku Narodowym nie wolno palić!🚭

Pewnego razu widziałem jak młody geolog zbierał kamienie. Koledzy chichotali się z jego poczynań, a gdy obserwował on mapę gór, podłożyli mu wielki głaz do plecaka. Śmiałem się z nimi, dopóki wujek nie zganił mnie, że zbieranie kamieni w Parku również jest zabronione. To nasza własność!

Innym razem, a było to już późnej jesieni, po lesie szła grupa mężczyzn po czterdziestce. Byli bardzo głośno i mój młodszy braciszek nie mógł skupić się na nauce polowania. Postanowiłem mu pomóc i wyszedłem na spotkanie hałasujących. Na sam mój widok miny im zrzedły. Pokazałem moje piękne, ale ostre kły. Dentysta ostatnio zrobił mi przegląd... nic więc dziwnego, że byli pod wrażeniem. Następnym razem posłuchają śpiewu ptaków.🚷

Z drugiej strony, bardzo lubię, gdy do naszych lasów zapuszczają się naukowcy. Oglądają liście i zgadują, jakiego są gatunku.  Tylu nazw łacińskich to ja nigdy bym nie spamiętał. Podziwiam! Robią zdjęcia i coś zapisują w notesikach. Wyszedłem kiedyś do nich, żeby mi zrobili profilowe na FB, ale szybko się wycofali 😈

Nadchodzi wiosna, więc niedługo długi weekend majowy. Musimy z bratem wymyślić nową zabawę, może tym razem zagramy w chowanego? Pierwszy turysta, który zejdzie ze szlaku, schowa się w naszych pyskach 😉